Od dawien wóz był wyznacznikiem statusu społecznego. Najpierw mogli sobie na samochód pozwolić krezusi, później nie było łatwiej. Wozy miały być jedynie służbowe (druga połowa XX wieku). Potem samochody można było dostać na skutek skomplikowanego systemu losowań i zadatków.

Dziennikarz: Nacho
Zainspirowane przez: http://www.flickr.com
Tak więc autentyczny rynek samochodowy zaistniał u nas dopiero w pod koniec lat 80. Wraz ze zmianą systemu politycznego można było bez ograniczeń kupować auta. Z racji różnic gospodarczych między Polską a tzw. Zachodem do naszego kraju sprowadzano masowo używane samochody. Sytuacja mimo 25 Lat zasadniczo się nie zmieniła. Po krajowych drogach z reguły jeżdżą
pojazdy 10 letnie oraz starsze. Średni wiek auta ściąganego z Wielkiej Brytanii to szesnaście lat, sporo więcej niż średnia w pozostałych państwach UE. Naturalnie sam import wehikułu to dopiero początek. Używane samochody potrzebują kompletnej sieci obsługującej. Importerzy dają pracę mechanikom odnawiającym sprowadzone auta, dzięki nim mają również prace stacje kontroli samochodów, producenci części zamiennych, i ich
sprzedawcy. To korzystne strony wtórnego obrotu samochodami.

Dziennikarz: M 93
Zainspirowane przez: http://www.flickr.com
Jest jednakże ciemna strona owego interesu. Wielokrotnie ściągane bryki nie spełniają standardów ekologicznych, co przysparza się do zatrucia środowiska naturalnego. Istnieją różnice między ekologami a branżą sprzedającą używane samochody, ale jasne jest że to ambaras - szczególnie iż RP zobowiązała się do szanowania norm ekologicznych.